Relacje uczestników Akcja 2015

Korzec. Już po raz trzeci...

Już po raz trzeci młodzież Liceum Ogólnokształcącego w Sycowie pojechała na Wołyń, aby porządkować teren przedwojennego polskiego cmentarza w Korcu. Tym razem byli to: Justyna Harabasz, Marcin Łacina, Krzysztof Milewski, Mateusz Pieprz. Do ekipy dołączył Darek Zatylny - uczestnik wcześniejszego pobytu oraz Marek Malinowski - radny. Czyli było nas 7 osób. W przededniu wyjazdu (7.07.) dostarczono nam z Wrocławia zbiornik hydroforu, bo na plebanii w Korcu nastąpiła awaria i nie było wody. Zbiornik ten sprawił nam wiele kłopotów przy pakowaniu sprzętu i bagaży uczestników do busa. Całe szczęście, że mieliśmy jedno wolne miejsce, które zostało zapełnione częścią bagażu.

Granicę w Dorohusku przejechaliśmy dość szybko, aby być w Korcu po 13 godzinach od wyjazdu z Sycowa. Popołudniowa wizyta na cmentarzu nastawiła nas optymistycznie - teren pokryty trawą został wykoszony, co pozwalało na zaplanowanie innych prac porządkowych.

Następne trzy dni to wytężona praca przy usuwaniu zarośli, odkopywaniu, podnoszeniu i sklejaniu pomników pod kierownictwem p. Marka. Justyna zajęła się odtwarzaniem napisów na pomnikach, a nasz kierowca Wiesław Wierzbiński przejął moją rolę wykaszania zarośli. W drugim dniu pobytu na cmentarzu dołączyła do naszego grona Alina Marysia Bagińska 16-letnia mieszkanka Korca, która wspomogła Justynę przy malowaniu napisów. Prawdziwego pecha miał Darek - często się potykał o jakieś wystające kamienie na cmentarzu, które okazywały się kolejnymi odkrytymi pomnikami. I tak odkrył najstarszy pomnik z 1804 r. Stolnikowej Lubaczewskiej wykonany z piaskowca.

Popołudnia wypełnione były spacerami po Korcu a wieczory śpiewami i rozmowami. Prym w śpiewaniu wiodła nasza "szefowa kuchni" Lena Belyavska - pracownik naukowy Akademii w Ostrogu.

W niedzielne popołudnie uczestniczyliśmy w uroczystościach Święta Kupały a w poniedziałek odwiedziliśmy Równe na zaproszenie Jarosława Kowalczuka - działacza Polskiej Polonii. Pojechaliśmy tam m.in. aby spotkać się z uczestnikami motocyklowego III Rajdu Wołyńskiego. Z ekipą rajdu widzieliśmy się dwa lata temu w Krzemieńcu podczas ich I Rajdu Wołyńskiego. Po miłym przywitaniu przed cmentarzem polskim w Równem wspólnie oddaliśmy hołd poległym żołnierzom polskim w 1920 r. oraz mogiłę nieznanego żołnierza (ponownie odnalezionej w 2013 r.) wspólnie z ks. Czajką, modląc się o spokój Ich dusz. Byliśmy również w Muzeum Krajoznawczym, gdzie mogliśmy przekonać się o wielonarodowej historii Równego. Wspólne zdjęcie na tarasie przed Muzeum zakończyło nasze spotkanie. Nawet ciągle padający deszcz nie zakłócił naszego miłego spotkania i rozstawaliśmy się z życzeniami kolejnego spotkania.

Nasza ekipa udała się do Międzyrzecza Koreckiego (obecnie Wielkie Międzyrzecza). Udało nam się zwiedzić wnętrze i podziemia zrujnowanego kościoła Ojców Pijarów. Piszę, że udało się, bo wnętrze jest zamknięte i są trudności w uzyskaniu kluczy do drzwi. Ale co znaczy perswazja ks. Waldemara - po godzinie oczekiwania przyjechał człowiek i pozwolił na zwiedzenie kościoła. Odwiedziliśmy również miejsce po dużym polskim cmentarzu w Międzyrzeczu. W trakcie spaceru po łące (byłym cmentarzu) z pasącymi się krowami, chłopcy natrafili na dwie mogiły i odczytali (Saurzyckich i Maciejewskich). Pewnikiem pod zielenią i w gęstych zaroślach są jeszcze inne mogiły.

Następne trzy dni to znów wytężona praca na cmentarzu. W środę wspomogła nas koparka "Białoruśka", podnosząc dwa pomniki i wykonując 30 m alejki od bramy do kapliczki. Koparkę udostępnił nam Borys Dicjak były starosta korecki.

W trakcie naszego pobytu odwiedziła nas dwa razy p. mer interesując się wynikami naszej pracy i ewentualnymi potrzebami. W czwartek prawie na odchodne odkryty został następny pomnik, który po odkopaniu jego części posklejano, ale nie zdążono dokładnie odczytać i pomalować napisów. Sytuacja ta została skwitowana przez młodzież jednym zdaniem - trzeba tutaj wrócić, aby pomalować i może jeszcze otynkować filary, bramy i...

Podsumowując: pracowaliśmy na cmentarzu 6 dni, zostało poskładanych i sklejonych 7 pomników, odkopano, postawiono i sklejono następnych 20. Justyna z Aliną pomalowały napisy na 38 pomnikach. Krzysiek i Mateusz wycięli zalegające chaszcze. Dzięki p. Wieśkowi, który przejął kosiarkę, mogłem doglądać przeprowadzanych prac przez młodzież oraz wykonać jeszcze raz inwentaryzację i zdjęcia wszystkich ponad 360 mogił.

Piątek został przeznaczony na zwiedzanie Krzemieńca i Poczajowa. Ale odwiedziliśmy też jedyną wyższą uczelnię na tym terenie tj. Akademię w Ostrogu - to dzięki Lenie. Zakończyliśmy wizytą w bliskiej odległości (mniej niż 100 m od reaktorów) Elektrowni Jądrowej w Hetiszynie koło Ostrogu znaną jako EJ w Równem.

Powrotną jazdę do Sycowa zahamowała nam trochę nawałnica pod Radomiem, ale dojechaliśmy po 13 godzinach od wyjazdu z Korca, odwiedzając po drodze cmentarz we wsi Hajowe. Tu w trakcie wojny był największy ośrodek samoobrony na Wołyniu i znany jako Przebraże. W tej wsi mieszkali rodzice naszego kierowcy, aby po wojnie osiedlić się w okolicach Niemodlina.

Gdyby nie pomoc sponsorów, ciężko byłoby zrealizować nasze zadania. Narzędzia zasponsorował nam "Promyk", farby, pędzle i klej "Chemal", pracowaliśmy rękawicami z "Centrum BHP". Sprzęt uzupełniły nam narzędzia wypożyczone z SGK, a władze miasta częściowo pokryły koszty przejazdu busa. Tutaj należy podziękować firmie Euroservices z Niemodlina za wynajm busa, a Wiesławowi Wierzbińskiemu za nienaganne kierowanie tym pojazdem oraz za pracę na cmentarzu - choć wcale nie musiał.

Chciałbym podziękować naszym sponsorom oraz wszystkim uczestnikom za pracę na cmentarzu, która znalazła uznanie w oczach ks. Waldemara Szlachty - proboszcza parafii św. Antoniego w Korcu oraz Borysa Dicjaka - byłego starosty koreckiego.

Edmund Goś

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)